poniedziałek, 18 października 2021

Umieranie

 Przestało to być czymś dla mnie nowym. Po prostu znów umieram. Umieram wewnątrz. Czuję ból, który z każdym dniem rośnie. I rośnie… Na początku jest całkiem niewinnie. Jak ból głowy, który wydaje Ci się, że zaraz minie. Niestety on nabiera na sile, z każdą chwilą rośnie i zaczynasz żałować bo nie sięgnąłeś po tabletkę. Okazuje się, że tabletka nie pomaga, ból się rozkręcił za mocno. Ten ból zapuszcza korzenie, rozrywa Twoje ciało, Ty to widzisz i czujesz, inni myślą, że to coś innego. 

Ból dotyka serca. Wyżera dziurę i wlewa smutek. Boli Cię tak, że nie potrafisz jeść. Nic nie smakuję już, nawet ta ulubiona czekolada. Nie potrafisz spać, próbujesz mieszać proszki z alkoholem ale nawet to nie pomaga. Jesteś zmęczony tak, że oddychanie jest trudne i kładziesz się do łóżka, zamykasz oczy i skupiasz się na tym bo wszystko inne co dla ludzi jest naturalne Tobie sprawia trudności. W końcu okazuję się, że jesteś sparaliżowany bólem. Nie możesz już udawać. Nic Ci nie wychodzi. Zmęczony, śpiący i nie jadłeś od miesiąca. Rozpaczliwie szukasz leku jak alkoholik na odwyku wódki. Nie ma. Nic nie działa. 

Wytrzymasz? Jestem silna… Nie wiem na jak długo. Nie wiem za którym razem poradzę sobie w inny sposób. Umieram już setny raz…

15 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Odezwij się, jeśli będziesz potrzebować rozmowy z kimś.

      Usuń
    2. Dziękuje <3 to wiele dla mnie znaczy. Tylko jestem w takim momencie, ze nie chce nikogo meczyc moja osoba… i nie mam sil.

      Usuń
    3. Rozumiem i tych sił Ci z całego serca życzę <2 Sama niestety miewałam takie straszne momenty. Jestem z Tobą.

      Usuń
    4. Ja się obawiam, że takie momenty nigdy nie miną…

      Usuń
    5. Takie myśli też przychodzą. Może terapeuta by Ci pomógł, nie tylko leki?

      Usuń
    6. Terapię prowadzę już 1,5 roku. Teraz miałam od lipca już po 2 spotkania w miesiącu ale wracamy do spotykania się co tydzień… Leki to jedno, ale terapia jest najważniejsza moim zdaniem. Leki dobiera się długo… I za nim one zaczną działać… I nie wystarczy, że miesiąc jest ok…

      Usuń
    7. Ja mam kłopoty na obu płaszczyznach. Nie mogę brać leków, bo mam chory żołądek - nawet antybiotyki mnie rozwalają. A większość psychologów nawet przez telefon twierdzi, że nie ma doświadczenia z osobami niepełnosprawnymi i biedni nie wiedzą, co robić. Albo wymawiają się "gabinetami na trzecim piętrze bez windy", Zazwyczaj radzę sobie sobie bez specjalistów, bo oni potrafią jeszcze bardziej zdołować.

      Usuń
    8. Hah… Tu ona też ma gabinet po schodkach w dół,choć przyjmuje też w innym, gdzie jest winda… Ja nie lubię wizyt online, jakoś tak face to face jest lepiej. Ja właśnie na te nowe leki mam zrobić badania z krwi, bo mogą być mocno obciążające, a jak te nie pomogą to już leczymy „lekooporną” depresję.

      Usuń
    9. Ja też nie jestem zwolenniczką terapii online. Tak mogę się uczyć, ale terapia to coś zupełnie innego, osobistego. Szkoda, że tak niewielu psychologów naprawdę pomagać. Niestety takie mam doświadczenie.
      Mam nadzieję, że Ty trafiłaś na właściwą osobę.
      Trzymam za Ciebie kciuki :*

      Usuń
    10. Akurat terapeutke mam cudowna, za pierwszym razem cudowny strzał. Jak jest gorzej to pisze smsy, pyta o to jak sie czuje. Mam meldowac sie jak od niej odjezdzam autem i dojade do domu. Za terapie bieze nie duza kase, nawet jak za partnerska to nie doplacam. Ogolnie zawsze sesja mi pomaga. Jednak wiem, ze to fart. Niewielu jest takich jak ona.

      Usuń
    11. Cudownie :) Powtarzaj sobie, że jesteś w dobrych rękach.

      Usuń
  2. Gdybyś potrzebowała się wygadać...lub pomilczeć w towarzystwie, pamiętaj, że jestem

    OdpowiedzUsuń

Followers