sobota, 30 października 2021

Przebłyski

 To te krótkie chwile, które pozwalają mi złapać powietrze… Chwile, w których udaje mi się uciszyć myśli. Chwile błogości spokoju. Zastanawiam się na ile to jest moja wina, że jest ich tak mało. Moja terapeutka powiedziałaby, że nie mogę się ciągle o wszystko obwiniać. Robię to zdecydowanie za często. Myślę, że jednak jest jakaś wina w tym… Gdy zaczyna mi brakować tej miłości, namiętności zaczynam o nią dbać. 

Poczułam ten cudowny smak w ostatnich dniach, może to nie ekscytujący romans. Może nie ma w tym tyle emocji, świeżości… Jednak po dziesięciu latach miłość jest dojrzalsza, spokojniejsza, pewniejsza, inna.  Ten dotyk, te pocałunki… Ta codzienność… 

12 komentarzy:

  1. Miłość też musi dojrzeć. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem piękna codzienność w miłości znaczy więcej od płomiennego romansu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe :) Choć uważam, że warto przeżyć taki romans w życiu.

      Usuń
    2. Od prawdziwa miłość też powinna mieć w sobie element romansu i namiętności, jedno nie wyklucza drugiego. Ja za chwilowymi zauroczeniami opartymi na czystej namiętności i "chwili zapomnienia" nie jestem w ogóle. Chcę budować coś trwałego, prawdziwego.

      Usuń
    3. U mnie nie wykluczało tego :) Początek byl bardzo namiętny, pamietam seks w bursie szkolnej, ta fascynacja i ekscytacja ;) ale ciagle dążyliśmy do czegoś trwałego. Teraz… To wygląda inaczej. Szczególnie przy dziecku, bez malucha bylo łatwiej. Teraz trochę trzeba się namęczyć by zdobyć czas i siły na pielęgnacje bliskości, nie chodzi mi nawet o seks. Tylko spokojna rozmowę, przytulenie sie itp.

      Usuń
    4. Domyślam się. Ważne, że wam się udaje. Oby wiele było chwil takiej bliskości :)

      Usuń
    5. Selinze, czytam Cię od dawna, jeszcze z poprzednich blogów i stwierdzam, że bardzo dojrzałaś. Z tej dziewczęcej spontanicznosci przeistoczyłaś się w zmysłową kobietę. To piękne.
      Życzę samych pięknych dni i każdorazowo lepszego jutra.

      Usuń
  3. Dojrzała miłość po czasie wymaga więcej pracy niż szukanie i poznawanie odpowiedniego partnera. Niepielęgnowana miłość wygasa, jeśli jednak o nią dbamy jest dużo piękniejsza niż wszystkie namiętne romanse.
    Jednak terapeutka ma trochę racji o wszystko nie można obwiniać siebie. W tę grę grają dwie osoby i obie muszą starać się tak samo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Terapeutka nie miala na myśli małżeństwa. Chodziło raczej o obwinianie sie siebie za pewne braki. Mąż nadrabia za nas oboje… Ale usprawiedliwiam sie, ze skoro ja jestem chora, nie moge wykonywać pewnych czynności, ciężko mi dbać o siebie a co dopiero mówiąc o cala resztę.

      Usuń
  4. Dobrze, że takie przebłyski się pojawia i możesz się nimi zachwycać i je doceniać. Oby takich przebłysków i chwil było jak najwięcej.
    Trzymaj się cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :) właśnie by było nieco odwrotnie, by tylko przebłyski były smutku i depresji a reszta całej dobroci. Na szczęście wchodzę w fazę, że jest lepiej.

      Usuń

Followers